12 wyjątkowych kwiatów ogrodowych, czyli rośliny wieloletnie i byliny, które najlepiej sprawdzają się do ogrodu. Słoneczniczek szorstki (Heliopsis helianthoides) – od lipca do września zdobi rabaty kwiatami, podobnymi do słońca. Koszyczki kwiatowe mogą osiągać 8 cm – 10 cm średnicy. Liście byliny pokrywa szary kutner. Zagrożenie to jest poważne - według ekspertów, zderzenie z dronem jest dla pilota nawet największego samolotu znacznie groźniejsze niż zderzenie z ptakiem. W sobotę niezidentyfikowany dron Tutaj są dwie możliwości. Po namierzeniu drona można go po prostu zestrzelić, ale takie rozwiązanie czasem przysporzałoby jeszcze więcej kłopotów – na przykład nad lotniskiem. Drugą możliwością jest zakłócenie częstotliwości, na której porusza się dron i bezpieczne sprowadzenie go na ziemię. Tak właśnie działają Interia: Co zrobić, gdy nad naszym domem ciągle będzie latał dron i utrudniał życie?. 383,27 zł x 15 rat. raty zero. sprawdź. 5757,99 zł z dostawą. Produkt: Dron DJI Mini 4 Pro Fly More Combo (DJI RC 2) 10000 m 2590 mAh. dostawa w poniedziałek do 10 miast. 24 osoby kupiły. dodaj do koszyka. Autoryzowany sklep. Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. Żałuję ogromnie, że to nie ja wpadłem na pomysł tego serwisu – bo był on po prostu banalny, a rozwiązuje dużo problemów związanych z prywatnością i lataniem dronami. Producenci sprzętu od jakiegoś czasu w swoim oprogramowaniu uwzględniają obowiązujące przepisy odnośnie możliwości lotów i tak, będąc na przykład zbyt blisko lotnisko w USA, swoim Phantomem już nie wystartujemy, a będąc trochę dalej, wzbijemy się tylko na określoną wysokość. Co jednak zrobić, gdy chcemy mieć taką ochronę nad swoim domem?Najprostsza i moim zdaniem najgorsza rzecz to oczekiwanie na regulacje prawne. Oczywiście jeżeli żyjemy w strefach CTR albo wojskowych, to nad naszymi głowami funkcjonuje już prawo regulujące ruch powietrzny, ale załóżmy że mieszkamy w totalnie przyjaznej dronowo okolicy, żadnych obostrzeń, ale na wszelki wypadek chcielibyśmy się upewnić, że nic nad naszymi głowami nie będzie latać. Wystarczy wejść na stronę i wypełnić nasz adres, zweryfikować i dodać dokładne koordynaty GPS. Twórcy serwisy współpracują z producentami dronów, którzy następnie te lokalizacje będą dodawać do wbudowanego start z NFZ współpracuje z: Blade, Spektrum, Hexo+, UgCS, Horizon Hobby, Ghost Drone, PixiePath, w oczy rzuca się brak DJI, ale rozmowy trwają. Biorąc także pod uwagę naprawdę spore zainteresowanie tą inicjatywą mediów amerykańskich, trudno będzie ją zignorować innym. Bardzo lubię takie pomysły, gdyż zamiast tworzyć niepotrzebne prawo, możemy skupić się na budowaniu zaufania pomiędzy operatorami a mieszkańcami danej okolicy. Ja, jako właściciel domu, nie krzyczę, że trzeba zabronić wszelkich lotów, tylko zaznaczam swoją własność i zezwalam lub nie na taką aktywność. Z kolei piloci korzystający z bazy oraz producenci modeli dostosowują się do głosu społeczności, wiedząc jednocześnie, co mogą, a co serwisu nie skupią się tylko na terytorium USA. Zapytałem ich, czy adresy z Polski oraz innych miejsc świata, też będą dodawane i taką uzyskałem odpowiedź: „Our services cover residential addresses from all over the globe. We plan to include business addresses in the near future.” Świetna informacja – bo choć od razu prosi się, żeby taki serwis lokalizować, to kluczowe są tutaj porozumienia z producentami modeli konsumenckich, których większość ma siedzibę w USA (albo mocne przedstawicielstwa).Mam nadzieję, że wraz z rozwojem inicjatywy będzie ona i w Polsce traktowana poważniej i obierze kierunek takiego obywatelskiego unormowania przestrzeni powietrznej bez niepotrzebnego zamieszania medialno-prawnego. Zatem, jeśli ktoś już dziś chce dodać swój dom do takiej bazy, niech: wejdzie na stronę poda adres, zweryfikuje go mailem i doda koordynaty GPS, czeka na film ilustruje sposób działania NoFlyZone: Zobacz równieżNewsletterChcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera a powiadomimy Cię o zbliżających się spotkaniach i naszych stronach internetowych wykorzystujemy pliki tekstowe określane potocznie jako cookies (pol. ciasteczka). W materiałach opublikowanych w naszych Serwisach znajdują się osadzone treści, pochodzące z innych serwisów, które we własnym imieniu używają plików cookies. Te serwisy to Twitter, Facebook, Youtube i Instagram. Jeśli nie wyrażasz zgody na przetwarzanie cookies przez nas oraz te serwisy, wyłącz opcję cookies w przeglądarce lub urządzeniu, z którego korzystasz. Gdy skorzystasz z opcji opt-out, nie będziesz mieć dostępu do osadzonych treści. Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności” Opublikowano: | Kategorie: Prawo, Wiadomości ze świataLiczba wyświetleń: 530Jednemu z mieszkańców Kentucky grozi więzienie za zestrzelenie drona, który pojawił się nad jego domem i filmował mieszkańców. Zdarzenie miało miejsce przed trzema tygodniami, gdy 47-letni William Herbert Meredith zauważył drona z przyczepioną kamerą, który zawisł nad jego domem i najwyraźniej filmował przebywające w ogrodzie dzieci. Mężczyzna wziął strzelbę i trzema strzałami strącił pojazd. “Dron wisiał dokładnie nad moim ogrodem. Strzeliłem w niebo. Nie strzelałem w poprzek drogi czy nad płotami sąsiadów, strzelałem w powietrze. Po tym ruszyło na mnie czterech mężczyzn, ale gdy zobaczyli że jestem uzbrojony, zmienili zdanie. Zapytali mnie “to ty jesteś tym sk…., który zestrzelił naszego drona?”. Odpowiedziałem “Tak”. Miałem przy sobie strzelbę i gdy ruszyli na mnie powiedziałem, że jeśli wejdą na mój teren to będziemy mieli kolejną strzelaninę” – powiedział jakimś czasie zjawiła się policja i… ku zdumieniu strzelca, oddała resztki drona właścicielowi. Policjanci nie obejrzeli nawet wykonanych nagrań. Zatrzymali za to Mereditha, który spędził pięć godzin w areszcie. Mężczyzna wyszedł za kaucją jednak grozi mu kilkuletnie więzienie. Co prawda policjanci prywatnie pochwalili jego akcję ale postawili mu zarzuty. Jeden z nich mówi o narażeniu zdrowia i życia osób postronnych, inny to zarzut wandalizmu. Za oba grozi od 1 do 5 lat więzienia. Jako, że zgodnie z prawem stanowym są to zarzuty mniejszej wagi (Class D), wyrok w obu sprawach może być odbywany jednocześnie, zatem nawet jeśli mężczyzna zostanie skazany na dwa wyroki po pięć lat wiezienia, spędzi za kratami nie więcej niż 5 lat. Do przestępstw kwalifikowanych jako Class D należą w Kentucky jazda pod wpływem alkoholu, przypadkowe zabójstwo czy użycie skradzionej karty kredytowej i kradzież w ten sposób kwoty od 500 do 1000 by skazać Mereditha za narażenie osób postronnych będzie musiał uznać, że do takiego narażenia doszło, mężczyzna miał tego świadomość i zlekceważył niebezpieczeństwo. Z kolei oskarżenie o wandalizm jest wnoszone, gdy oskarżony “nie mając prawa ani poważnych podstaw, by uważać, że ma prawo, celowo niszczy własność o wartości co najmniej 1000 dolarów”.Meredith i jego prawnik mają zamiar nie tylko obalić oskarżenie, ale chcą też wnieść pozew cywilny przeciwko właścicielowi drona. Jest nim niejaki David Boggs, który zaprzecza by filmował ubraną w bikini nastoletnią córkę Mereditha. Twierdzi, że filmował dom może być precedensowa. Sąsiedzi twierdzą, że dron filmował też ich dzieci, że leciał znacznie niżej niż twierdzi jego właściciel. Z jednej strony lokalna policja wyraźnie zaznacza, że lokalne prawo zabrania strzelania w mieście, że Meredith złamał prawo stanowe i dlatego został oskarżony. Z drugiej jednak strony Federalna Agencja Lotnictwa Cywilnego przyznaje, że drony latające zbyt nisko i zbyt blisko budynków stwarzają zagrożenie. Działanie Mereditha można więc uznać za obronę rodziny i pierwszy w USA przypadek postawienie zarzutów kryminalnych w związku z zestrzeleniem drona. Co prawda w ubiegłym roku pewien mężczyzna w Kalifornii zestrzelił drona sąsiada i tłumaczył się, że myślał, iż to dron rządowy, jednak zarzuty nie zostały mu postawione. Sąsiad wniósł jedynie sprawę o odszkodowanie i otrzymał od strzelca 850 Mariusz Błoński Na podstawie: Źródło: TAGI: Drony, Prywatność, USA - Stany ZjednoczonePoznaj plan rządu!OD ADMINISTRATORA PORTALUHej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym. Wędkarstwo spinningowe jest popularną metodą łowienia ryb, która sprawdza się zwłaszcza w przypadku popularnych gatunków drapieżnych, takich jak szczupaki, okonie czy sumy. Do udanego dnia nad wodą i obfitych połowów potrzebny jest jednak odpowiedni sprzęt. W artykule przedstawiamy najczęściej wybierane przynęty na spinning. Wędkarstwem spinningowym parają się zarówno amatorzy, jak i profesjonaliści biorący udział w zawodach i turniejach rybackich. Podczas połowu tą metodą stosujemy specjalną technikę, polegającą na ciągłym zarzucaniu i ściąganiu przynęty, a także wprawianiu jej w odpowiedni ruch, który przykuje uwagę znajdujących się w pobliżu ryb. Sposób, w jaki nęcimy nasz cel w wodzie, będzie się różnił w zależności od rodzaju akwenu, a także naszego celu. Do spinningu niezbędna jest dedykowana wędka, o długości od 1,8 do 3,3 metra, odpowiednio dopasowane kołowrotki oraz żyłki lub plecionki. Kluczowe jest też dobranie odpowiednie przynęty na spinning. Przynęty na spinning – rodzaje Wędkarze spinningowi w większości sięgają po sztuczne przynęty wykonane z tworzyw syntetycznych, metali oraz drewna. Dzielimy je na trzy podstawowe rodzaje – blachy, gumy i woblery. Blachy na spinning Blachy spinningowe znane są też jako błystki wędkarskie. Są to uniwersalne przynęty używane podczas połowów wielu gatunków ryb, w tym np. szczupaków. Przyjmują one bardzo abstrakcyjne kształty, które nie starają się w realistyczny sposób naśladować wyglądu pokarmu ryb. Blacha spinningowa wykonana jest z kawałków błyszczącego tworzywa lub metalu, które mogą być wzbogacone o dodatki, takie jak koraliki lub piórka czy sznurki, do całości przyczepiony jest haczyk. Błystki prowadzone w wodzie zmieniają dynamicznie pozycję nawet przy drobnym ruchu wędki, mamiąc rybę odbitym światłem oraz ruchem. Blachy spinningowe dzielimy na dwa typy: blachy spinningowe obrotowe – ze względu na łatwe prowadzenie modele te zalecane są początkującym wędkarzom. Przynęty wykonują w wodzie ruchy wokół własnej osi. Są one wzbogacone najczęściej o wspomniane już dodatki, takie jak np. chwosty. W sklepach znajdziemy niezwykle szeroki wybór modeli, w różnych rozmiarach i kształtach,blachy spinningowe wahadłowe – najprostsze blaszki, składają się tylko z jednego elementu, najczęściej wykonanego z metalu. W wodzie wychylają się na boki, częstotliwość ruchu zależy od ich kształtu. Są one preferowane przez doświadczonych wędkarzy, ponieważ wymagają specyficznej techniki prowadzenia. Gumy na spinning Gumy spinningowe to elastyczne przynęty wykonane z gumy lub silikonu, które dzięki tym materiałom w bardzo przekonujący sposób zachowują się w wodzie. Są to uniwersalne i tanie modele, które swoimi kształtami, kolorami i detalami starają się naśladować ryby, owady, lary, a nawet drobne płazy, stanowiące pokarm drapieżników. Podobnie jak w przypadku blaszek, w ofercie sklepów wędkarskich znajdziemy niezwykle bogaty wybór modeli, często przeznaczonych dla konkretnych gatunków. Gumy spinningowe dzielimy również na dwa podstawowe typy: rippery spinningowe – modele te w jak najbardziej naturalny sposób odzwierciedlają wygląd zdobyczy drapieżników, posiadając detale takie jak płetwy i oczy oraz realistycznie wyglądające ubarwienie. Ich długość waha się pomiędzy 3 a 20 centymetrów długości,twistery spinningowe – cechą charakterystyczną tych modeli jest bardziej smukły kształt pozbawiony zbędnych detali, a także ruchomy ogon, wykonany np. z tworzywa sztucznego. W trakcie prowadzenia przynęty wykonuje one szybkie ruchy wokół własnej osi. Woblery na spinning Woblery będą zazwyczaj największymi i najcięższymi przynętami spinningowymi. Produkuje się je z pokrytego lakierem lub żywicą drewna albo różnego typu tworzyw sztucznych. Najlepsze modele to małe dzieła sztuki i do złudzenie przypominają żywe ryby lub płazy, dzięki realistycznemu malowaniu oraz szeregu drobnych detali. Nawet tańsze i masowo produkowane egzemplarze odznaczają się dużym przywiązaniem do szczegółów. Obowiązkowym elementem woblera są dwa haczyki, które ułatwiają złowienie nawet największych zdobyczy. W sklepach znajdziemy bardzo duży wybór woblerów, o różnym przeznaczeniu oraz zanurzeniu. Przynęty te dzielimy na cztery podstawowe typy: swimbaity – woblery zrobione z kilku połączonych ze sobą segmentów przedstawiających różne części ciała ryby. Konstrukcja ta nadaje przynęcie realizmu i pozwala jej wykonywać dodatkowe ruchy pod wodą,crankbaity – woblery, które posiadają specjalne obciążniki regulujące precyzyjnie i docelową głębokość zanurzenia. Przeznaczone dla doświadczonych wędkarzy dobrze znających dane łowisko. Poza rybami bardzo często naśladują one również inne zwierzęta, takie jak płazy, a nawet myszy,stickbaity – smukłe i długie przynęty wykonane z pojedynczego kawałka drewna lub plastiku. Stosowane z powodzeniem w wędkarstwie morskim, jerki – przynęty o dużych rozmiarach i ciężarze, które utrzymują się blisko lustra wody. Idealne do użycia w płytkich zbiornikach, a także odławiania dużych ryb drapieżnych, takich jak sumy czy szczupaki. Plażowicze narzekają na modne drony. Bez przeszkód można je nabyć w każdym sklepie z elektroniką. Jednak użytkownicy takich maszyn często nie zdają sobie sprawy z tego, że ich działania bywają niezgodne z prawem. Za naruszenie prywatności czy rozpowszechnianie wizerunku innych osób bez ich zgody grożą poważne kary. Zgodnie z regulacjami, operatorzy tych urządzeń nie mogą zakłócać spokoju i porządku publicznego oraz narażać kogokolwiek na szkodę. Z kolei opublikowanie nagrania w serwisach społecznościowych to ryzyko wypłaty odszkodowania, a nawet więzienia. Z drugiej strony eksperci podkreślają, że brakuje odpowiednich przepisów, które w pełni chroniłyby urlopowiczów przed tego typu zachowaniem. Loty z ograniczeniami W powietrzu unosi się coraz więcej dronów. Duża ich część to niewielkie aparaty dla amatorów, służące rozrywce. Jednak nie w każdym miejscu można ich używać. Choć nie ma jednolitego prawa dla bezzałogowych statków powietrznych (BSP), zasady rekreacyjnych lotów są regulowane przez rozporządzenia Ministra Infrastruktury i Budownictwa. Wynika z nich, że nad wieloma obiektami nie można latać bez odpowiedniego zezwolenia. Dotyczy to przede wszystkim dróg lądowych, wodnych i kolejowych, a także linii energetycznych, telekomunikacyjnych czy stacji paliwowych. Do tej listy należy dodać także lotniska i budynki użyteczności publicznej. Operatorzy tego typu maszyn powinni zachować odległość, która wynosi w poziomie 30 m od zabudowań i 100 m od ludzi oraz pojazdów. – Wyjątkiem są urządzenia lekkie o masie poniżej 0,6 kg. W ich przypadku licencja nie jest potrzebna, a loty nie wymagają zezwolenia. To jednak nie oznacza pełnej swobody. Takie drony nie mogą latać nad ulicami, ludźmi i samochodami. Należy ich używać wyłącznie poza miastami. Co więcej, muszą pozostawać w zasięgu wzroku użytkownika. Trzeba też wiedzieć o tym, że podglądanie kogoś za pomocą latającego obiektu może stanowić naruszenie przepisów karnych – tłumaczy adwokat Kamil Wasilewski, autor bloga prawniczego Można powołać się na art. 190a § 1 kodeksu karnego, który odnosi się do uporczywego nękania. W tym przypadku chodzi o wzbudzanie poczucia zagrożenia lub istotne naruszanie prywatności ofiary. Wówczas przestępca podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Filmowana osoba, np. plażowicz, ma prawo również oskarżyć użytkownika drona o złośliwe niepokojenie, opierając się na art. 107 kodeksu wykroczeń. Sprawcy grozi ograniczenie wolności, grzywna do 1500 zł albo nagana. Ponadto, zgodnie z art. 51 kw, za zakłócenie porządku sterujący maszyną może też trafić do aresztu. – Sama obecność bezzałogowca w pobliżu osób postronnych może niepokoić, tym bardziej że nie wiadomo, w jakich celach pojawia się latające urządzenie. Z drugiej strony wyposażenie w kamerę i mikrofon umożliwia filmowanie oraz nagrywanie rozmów bez czyjejkolwiek zgody. W przypadku standardowego rejestrowania za pomocą kamery, smartfona czy aparatu fotograficznego mamy do czynienia z ograniczeniami prawnymi. To samo dotyczy dronów, choć urządzenia są zamontowane na pokładzie i sterowane przez użytkownika – komentuje adwokat. Filmowanie innej osoby bez jej zgody nie jest zabronione dopóki, dopóty twórca nagrania nie rozpowszechnia cudzego wizerunku. Gdy do tego dojdzie, np. na portalu społecznościowym, poszkodowanemu przysługują roszczenia. Za bezprawną publikację zdjęcia innej osoby bez jej zgody grozi kara grzywny, ograniczenie wolności albo pozbawienie jej do lat 2, zgodnie z treścią art. 116 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. – Wizerunek osoby oraz prawo do prywatności to są dobra osobiste, podlegające ochronie, o których mowa w art. 23 kodeksu cywilnego. Podglądany musi w pierwszej kolejności ustalić, kto jest użytkownikiem drona. Wówczas powinien wezwać go do natychmiastowego zaprzestania tego typu działań i dobrowolnego usunięcia filmu. Niestety nie ma skutecznego sposobu na poznanie danych osobowych sprawcy zamieszania. Nie jest prowadzony żaden publiczny rejestr takich osób. Natomiast powszechnym zwyczajem jest umieszczanie na tego typu obiektach tabliczek, na których znajdują się informacje nt. właściciela, w tym jego nr telefonu. Najlepiej byłoby schwytać takie urządzenie, co oczywiście jest dość trudne – wyjaśnia mecenas Kamil Wasilewski. Gdyby samodzielne próby ochrony wizerunku i prywatności nie przyniosły skutku, poszkodowany ma prawo wezwać policję. Jeśli pozna dane osobowe podglądacza, to będzie mógł wystąpić przeciwko niemu do sądu z powództwem. Od człowieka, który rozpowszechnia wideo z naszym udziałem w Internecie, możemy domagać się zapłaty zadośćuczynienia, zaniechania dalszego publikowania nagrania, usunięcia skutków działania oraz oddania ewentualnie „zarobionych” naszym kosztem pieniędzy. Jeżeli sprawcą zamieszania okaże się dziecko poniżej 13. roku życia, to za jego wybryki będą odpowiadać przed sądem rodzice lub opiekunowie prawni. – Jeśli użytkownik drona osiąga zyski za rozpowszechnianie wizerunku innych osób oraz powiela takie materiały, może trafić do więzienia nawet na 5 lat. Może się również zdarzyć, że ktoś z ukrycia fotografuje nasze dokumenty, np. gdy kupujemy piwo albo wypożyczamy sprzęt wodny na plaży. Celem takiego działania mogłaby być chęć zaciągnięcia kredytu w imieniu upatrzonej ofiary. Podszycie się pod sfilmowanego człowieka, czyli tzw. kradzież tożsamości, to przestępstwo, za które, zgodnie z treścią art. 190a § 2 kodeksu karnego, grozi kara pozbawienia wolności do lat 3 – informuje adwokat Wasilewski. Skomplikowane regulacje Na razie nie ma jednej, kompleksowej regulacji prawnej dotyczącej wykorzystywania bezzałogowych statków powietrznych. Poza rozporządzeniami, precyzującymi w jakich warunkach można je wykorzystywać, takie obiekty podlegają innym ustawom. To prawo lotnicze, autorskie, cywilne, karne, wykroczeń oraz komputerowe. Warto też pamiętać o tym, że naruszenie przepisów podczas prywatnych lotów w przestrzeni publicznej może skutkować poważnymi sankcjami. – Obecnie brakuje przepisu, który wprost zakazywałby nagrywania innych osób bez ich zgody. Karalne są inne ww. działania, jak uporczywe nękanie czy rozpowszechnianie cudzego wizerunku. Nasuwa się zatem wniosek, że regulacje nie są jednolite i wystraczające. Moim zdaniem, należałoby je doprecyzować w ten sposób, aby dokładnie określić, kiedy można kogoś filmować, a w jakich sytuacjach jest to absolutnie zabronione. Postęp technologiczny to wręcz wymusza – zaznacza adwokat. Co prawda operator powinien mieć urządzenie w zasięgu wzroku, ale i tak ma szansę ukryć się przed inwigilowanymi czy nękanymi osobami w przestrzeni publicznej, np. za plażowym parawanem. Tymczasem w Szwajcarii prawnicy uważają, że można zestrzelić latający obiekt w celu ochrony swojej prywatności. Jest ona naruszona np. wtedy, gdy prywatny detektyw używa tego typu sprzęt, aby udowodnić małżeńską zdradę. Zniszczenie cudzego mienia za pomocą broni palnej jest też dopuszczalne w sytuacji, gdy konkurencja wykorzystuje dron do złamania tajemnicy przedsiębiorstwa. Dla przykładu, (konkurencja - dop. fotografuje lub nagrywa proces produkcji, który stanowi know-how poszkodowanej firmy. – W Polsce zestrzelenie drona jeszcze jest niedozwolone. W sytuacjach krytycznych całkowicie legalne pozostają inne środki techniczne. Odpowiedzią na popularność ww. maszyn jest dostępność na rynku urządzeń służących do wykrywania oraz ich neutralizacji. Tego typu sprzęty przeznaczone są do użytku przez osoby prywatne, podmioty gospodarcze oraz wojsko. W mojej opinii, to jest jeden ze skutecznych sposób radzenia sobie z takimi zjawiskami – podsumowuje autor bloga prawniczego Dokładniej rzecz biorąc - na złodziei. Właśnie PKP Cargo zapowiedziało, że wykorzysta drony w walce przeciwko kradzieżom bardzo dobrze. Nie jestem internetowym zwolennikiem użalania się nad losem złodziei. W sieci często współczuje się „piratom”, których ścigają niecne kancelarie adwokackie. Ja jednak raczej ubolewam nad losem okradanych piosenkarzom i jednak się boję. Jak komuś pierwszemu dron spadnie na głowę, to z przykrą satysfakcją zakrzyknę: a nie mówiłem?Rocznie straty sięgają kilku milionów złotych. W tym roku odnotowano niemal 900 kradzieży. Problem nasila się w okresie jesienno-zimowym. Służba Ochrony Kolei pilnuje miejsca, gdzie najczęściej dochodzi do bandytyzmu, ale to nie wystarcza. W końcu wiadomo – kradzione nie tuczy. A żyjemy w cywilizacji hołubiącej szczupłą Cargo informuje, że kradzieżami zajmują się dobrze zorganizowane grupy przestępcze. Bezczelność złodziei jest zdumiewająca. Szokuje igranie z ludzkim życiem dla „zarobienia” kasy. Bandyci ustawiają na torach przeszkodę, zmuszając maszynistę do zatrzymania pociągu. W przeciwnym razie grozi katastrofa. Kiedy lokomotywa stanie, złodzieje włamują się do wagonów, kradnąc czasami nawet kilka ton węgla. Nawet wymyślili na to specjalną nazwę – „usyp”. Pewnie lepiej się czują, gdy „usypują”, a nie kradną. Jak więc wspomniałem, nie współczuję złodziejom. Niech ich drony gonią. Ale trochę obawiam się przyszłości, w której wciąż nad moją głową będzie latać jakiś obrzydliwy bezzałogowiec. Brzęczący dron jest zwyczajnie irytujący i najchętniej bym go to po prostu podświadoma niechęć wynikająca z przyswojenia zbyt dużej dawki filmów science-fiction? Może spodziewam się, że ten krążący nade mną bezzałogowiec za chwilę podleci, zażąda dowodu osobistego, a potem mnie zastrzeli?Do tej pory drony kojarzyły się z wojskiem. Może trochę z fotografią albo z futurystycznymi pomysłami na dostawy towarów. Ale na razie spełniają się przede wszystkim obrazy z filmów science-fiction, w których drony polują na współczesnym wydaniu wygląda to mniej więcej tak: amerykański operator siedzi w jakimś baraczku i steruje dronem, który strzela do talibów. Czasami trafia w wioskę cywilów zamiast w obóz terrorystyczny. No to trudno, powiadają politycy. Przecież świat tak już jest skonstruowany, że z reguły przyznaje rację z PKP Cargo jest o tyle warta zauważenia, że to chyba pierwszy w Polsce tak duży przypadek wykorzystania dronów właśnie przeciwko ludziom. Przekraczamy więc pewną granicę, zza której pewnie nie będzie powrotu. Przy czym raz jeszcze powtórzę dla pełnej jasności – kolejarzom należą się brawa, że dla obrony przed złodziejami sięgają po nowoczesną technikę. Ale z dronami może być tak jak ze smartfonami. Niepostrzeżenie odmienią nasze życie. Kilkanaście lat temu nikt nie chodził po ulicy, wgapiając się w małe kolorowe pudełko w swojej dłoni. Dziś to wydaje się normalne. Wystarczyło zahibernować kogoś na dziesięć lat, żeby dziś po odmrożeniu doznał szoku, co się stało z ludźmi zasiadającymi do wspólnego posiłku – zamiast rozmawiać ze sobą „konwersują” z wirtualnym światem. Może za kilka lat skoncentrowani będą na oglądaniu życia przy pomocy kamery swojego drona?Bezzałogowce pewnie nie staną się aż tak popularne jak smartfony, bo jednak nie są tak osobiste. Choć kto wie? Może pokochamy zabawy z dronami tak, jak Chińczycy lubią puszczanie latawców?Dopiero co Internet obiegła wiadomość, że GoPro pracuje nad swoimi dronami i – nomen omen – wypuści je w przyszłym roku. To się dopiero zacznie! Nad każdym narciarzem będzie latać jego dron, nagrywający, ile razy właściciel przewrócił się na stoku. Każdy rowerzysta puści nad sobą drona rejestrującego ewolucje na chodniku. Że już nie wspomnę o surferach, którzy jeszcze wnukom będą się chwalić nagraniem, na którym rekin odgryza im nogę. Przyszłość zapowiada się ekscytująco. Dron nad każdą głową – to nasz cel! Sterowany antenką w czapce. Albo w moherowym już o tym pisałem: tylko czekać, aż straże miejskie kupią sobie drony, żeby wystawiać mandaty za plucie na ulicy, palenie papierosów albo brzydkie spodnie. Kiedy tylko władze miast zwietrzą, że na dronach da się zarobić jak na fotoradarach, w Polsce eksploduje rynek latających się do kamer, które śledzą mnie niemal bez przerwy. Kiedy jadę samochodem, widzę je (a one mnie) na każdym większym skrzyżowaniu. Kiedy wchodzę do centrum handlowego, mam wrażenie że jest ich więcej niż jednak w pewnych miejscach, nawet publicznych, czuję się wolny od tej inwigilacji. W moim niedużym mieście kamery rzadko mają mnie na oku. Kiedy nadlecą drony, padnie ten mój ostatni skromny daj Boże, żeby drony staniały! Dziś jeszcze cena może powstrzymywać niektórych przed trudnymi do przewidzenia pomysłami. A przecież dronem można wyczyniać niezwykłe harce, bo pilot siedząc w domowym fotelu niczego nie ryzykuje. Na dokładkę trudno go wykryć. Strącenie armii dronów nadlatujących nad Biały Dom nie będzie wcale łatwe. A nad moim domem jeszcze czekają ciekawe czasy, ale z pewnością też prawne regulacje. Amerykanie myślą o wymogu posiadania licencji pilota do kierowania komercyjnymi bezzałogowcami. Coś przecież trzeba zrobić, żeby za kilka lat te latające maszynki nie powpadały wszystkie na siebie. Trudno sobie wyobrazić, żeby mogły szwendać się nad miastami po dowolnych trasach. Za parę lat to będzie dopiero ciekawie! Wychodzę do ogródka na poranną kawę, czytam, co tam nowego napisali w Spider’s Webie (dziś donoszą o modemach wszczepianych do mózgu), a tu nagle śmig nad moją głową - dron właśnie przyleciał do sąsiada ze świeżymi bułkami na śniadanie. Drugi sąsiad wysyła swojego drona, bo mu się fluid w e-papierosach skończył. Sąsiadka przegląda się w swoim dronie z każdej strony, przymierza nową bezzałogowiec właśnie powoli sunie nad moim ogródkiem, odbywając swój standardowy policyjny patrol. Poszturchuje go dron Straży Miejskiej, która zazdrośnie walczy o swoje prawo do wystawiania nad nimi wszystkim lata megadron nadzorujący ruch dronów. Ja tymczasem chowam się gdzieś w głębiny, bo jestem już człowiekiem starej daty i nie mogę się przyzwyczaić do tych wszystkich fruwających nowinek. Pora od środka zatrzasnąć wieko Lipiński – reporter, fotograf, filmowiec. Pisze na zmianę o historii i nowoczesnych technologiach. Autor kilku książek, między innymi „Bolesław Niejasny” i „Raport Rzepeckiego”. Publikował w „Gazecie Wyborczej”, „Na przełaj”, „Polityce”. Wielokrotnie wyróżniany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i nominowany do nagród „Press”. Laureat nagrody Prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich za dokument „Co się stało z polskim Billem Gatesem”. Bloguje na Żartuje na Twitterze @PiotrLipinski. Nowa książka „Geniusz i świnie” – o Jacku Karpińskim, wybitnym informatyku, który w latach PRL hodował świnie – w wersji papierowej oraz ebookowej.

dron nad moim domem